>shilluj pod jakimś artykułem nt. temat czaksa że jest zamknięty gdzieś przez władze
>sam go wrzuć na /vichan/ jakbyś to nie był ty, żeby się pochwalicz
>zaraz ktoś napisze debunk tego mitu
advice shill
>Treści w necie są ściekiem i są masowo zalewane przez propagandę. Nie oszukujcie się cały internet jest kontrolowany i sterowany. UE dość mocno działa żeby też mieć kontrolę nad treścią.
To się da gołym okiem zauważyć, że dezinformacja jest na wysokim poziomie, nawet moja mamełe, która zwykle powtarzała wzięte z TV głupoty ostatnio zaczęła dla mnie mówicz, że jej się wydaje, że już nie ma prawdziwych, obiektywnych mediów, że wszyscy dziennikarze są ewidentnie na czyichś usługach, że to absurdalne gdy na dwóch portalach informacyjnych czyta niemal dwie zupełnie inne historie na temat jednego wydarzenia.
To już wykracza poza propagandę polityczną od dawna; pochłania nawet fora i strony, które udają, że informują cię na jakiś temat np. te tłumaczące właściwości roślin, prod. spożywczych albo kosmetyków, leków itp. i wychwalają niektóre produkty jakby były panaceum na wszystkie choroby.
<W 2010 kupiłam krem z Sephory za 40zł, kiedy moje gimbazjalne kieszonkowe wynosiło 200zł, bo przeczytałam, że jest najlebszy na spuchnięte z rana oczy (grało i trolowało się do 3:00AM he he) i ktoś wyshillował, że nie ma absolutnie nicz lepszego niż ten krem. Był totalnie chujowy i na nic nie pomagał. Niesamowicie się wkurwiłam.
<Mniej więcej w tym samym czasie wszystkie vlogerki kosmetyczne shillowały, że krem Cetaphil jest taki kozacki, że poprawia wygląd skóry w choooooy, że nie zostawia tłustego filmu, że nie ma zbędnych barwników i subs. zapachowych, że nie uczula, że były na nim przeprowadzane jakieś super duper testy, że no po prostu kurwa nie ma nic lepszego. To chyba był pierwszy produkt opłacony u tak wielu blogerek i vlogerek, i pierwszy forsowany tylko w necie na tak ogromną skalę. Nie miał nawet reklam w TV co potęgowało siłę marketingu szeptanego. Też wyjebałam na to 40zł w aptece i też się zawiodłam, bo to gówno zostawiało tłusty, błyszczący film na ryju, śmierdziało i w działaniu było gorsze od najzwyklejszego kremu Bambino/Nivea.
Nie ufajcie kurwa nikomu xD Jak chcecie kupicz kosmetyk to najpierw testujcie w Sephorze/Douglasie nakładając sobie tester na ryj i sprawdźcie jaki będzie skutek po jednym dniu i jak się będziecie z tym czuć, wtedy dopiero kupujcie.