Robię właśnie pre-magic, ale zdaję sobie sprawę, że to przereklamowane. Nie mam takiego parcia na sranie jak przeciętny anon, ale wciąż mam świadomość, że sranie jest fajniejsze od niesrania. To jak z alko albo trawką. Właściwie to używki nie są super, jednak fajnie sobie raz na jakiś czas wypić piwko albo zabalić planta.
Jak dorwę w końcu jakąś fajną licbusiarkę, to będę ją grzmocił codziennie i we wszystkie otwory xD Ale podejrzewam, że jak wszystko w życiu, dość szybko mi się to znudzi. Opie: nie próbowałeś urozmaicać jakoś życia seksualnego, jeżeli nie pociąga cię to już tak jak za niesrającego?
https://en.wikipedia.org/wiki/Hedonic_treadmill