Nie ma co trywializować używek, jak zagregujesz to jest oczywiste że w efekcie jakiś % społeczeństwa odpadnie. Szczególnie jeżeli populacja będzie pod jakimś stresem, typu niskie zatrudnienie. Nagle 10% populacji się stacza i utrudnia życie reszcie. Każda legalizacja jest arbitralna, wiec nie ma też co udawać że skończy się na trawie. Dałbym konsumować co kto chce, ale żadnego dostępu do świadczeń albo brak świadczeń w ogóle, przy tym za promowanie "alternatywnych" moralności gdzie takie nałogi są gloryfikowane bo "otwierajo tszecie kakao" czy co tam jeszcze dawałbym miażdżące jaja kary pieniężne.
>jeste daunem maryhehuanowym, mam rozjebaną pamięć i stany lękowe od dymienia nowoczesnych odmian (muh natura). sadzidź, palicz, zalegalaeee… yyy
>jeste pedaue, lubie szukać nowych szczepów HIVa, taki muh styl życia!
>jeste transmamutem, przyklejam sobie wełne do skóry i biegam po lesie z erekcją
>jeste półtonową krową, lubie se wpierdalać "sałatkę" z oriosów, czokapika i cukru, dzienne spożycie 12 000 kcal
>ale tego, no, na leczenie i rente to ty dej, bądźmy łagodni
wszyscy na śmietnik