Odkrywam futuramę. Dlaczego ja muszę do pracy, skoro mogę pooglądać śmieszne bajki? ;_; Ja pierdolę, kurwa, fuck.
Chciałem być kiedyś intelektualistą, naukowcem, zmieniać świat, ale doszedłem do wniosku, że cieszą mnie proste rzeczy i nie potrzebuję wiele do szczęścia. Tylko komputer z internetem. Tylko te jebane 8h dziennie pracy to jakaś porażka ;_; Nie dość że z 8h przejebane na sen, to jeszcze drugie tyle na pracę + gotowanie albo sprzątanie. KURWA. DLACZEGO?