Mój tato był psem. Ale takim prawdziwym z krwi i kości. W latach 1995 - 1999 pracował w Pałacu Mostowskich w wydziale PZ. Zapuszkował nie jednego gangstera. Najwięksi prawilniacy skamlali gdy tato zawijał ich z ekipą. Niestety został zamordowany na polecenie Stefana J. Ps. Futrzak z Żoliborza.
Pamiętam pogrzeb. Miałem 6 lat. Salwy z karabinów. Flaga Polski na trumnie. Honory i te pierdoły.
Obiecałem sobie, że pójdę w jego ślady. Że wyplenię te ścierwo z powierzchni ziemi. W tym roku zdałem egzaminy i rozpoczynam szkolenie w Szczytnie.
Fajna historia? Właśnie ją wymyśliłem xD