No.116066
Dlaczego sie jeszcze nie spakowaliscie i nie wykurwiliscie z polszy?
coś was tu trzyma?
No.116068
a gdzie mi bedzie lepiej niz w domu?
No.116073
mieszkam u mame
przynajmniej nie czuje samotnosci
No.116079
>>116073
ja tez tak mam ale juz mam jej dosc. kaze mi chodzic do kosciola i jest ogolnie popierdolona religijnie niestety. a ja bym chcial o religii zapomniec. jestem na innym etapie.
No.116085
>>116079
zbieraj kasę, wynajmij sobie jakiś pokój w innym mieście i wykurwiaj, bo cię to zniszczy siedzenie z toksycznym człowiekiem
No.116092
za granica nie ma mojej mame a ze bezrobotny smiec 24 lvl hir to co mam isc do pracy?
bylem kiedys 3 tygodnie w pracy w szklarni w holandii i nigdy tam nie wroce,musialbym oszalec kurwa
No.116094
bo wszędzie indziej albo ciapaki żydzi i pedały albo bieda i smród
polska najlepszy kraj do życia
No.116110
nieumiejętność zrobienia czegokolwiek
No.116117
>>116094
To. Wyjeżdzać chcą ci co nigdy tam nie byli.
No.116121
>>116092
jak nie ma się jakiś kursów porobionych czy coś to nie ma sensu wyjeżdżać, bo wtedy właśnie idzie się do takich gównianych robót. znajdź chociażby nie wiem pracę jako kelner czy coś
No.116122
niskie podatki dla bardzo dobrze zarabiających osób, a anon ultrakuc hir, więc przy stosunkowo niskich kosztach życia w Polszy nie ma chyba kraju, gdzie byłoby mi lepiej. tylko Filipiny mnie kuszą, a to z uwagi na ciasne cipki mieszkanek tego kraj, ale tam mogę po prostu na wakacje na 3 miesiące wyjechać.
No.116145
>>116094
Coraz bardziej oczywiste te dziadki
No.116257
No.116265
>>116121
Tak, super rada. Żeby być dobrym kelnerem, trzeba mieć kwadratową szczękę i mieć perfekt angielski. Do tego dochodzi rywalizacja z innymi zjebami, i wkurwiający kucharze. Nie dla anona taka praca, chyba nie zdajesz sobie sprawy ile trzeba mieć dynaminy.
No.116270
>>116265
kelnerstwo było tylko przykładem, anon lepiej wie, w czym się będzie czuł co najmniej w porządku
No.116271
pracuje w bpo/ssc korpo i tu w polsce mi sie dobrze zyje bo 4k na reke here chociaz za chate place 2k pln to co to za zycie
mysle czy za granica byloby mi lpeiej robiac to samo ale nie wiem czy dalbym sobie rade za granica poradzic…
No.116273
>>116270
A byłeś kiedyś kelnerem, czy takie bajki z dupy wyjmujesz? Przykłady to ja mogę podobne pierdolić, o których nic nie wiem, tak jak ty.
Also 2k19 i rady typu "kursy". Kurs zarządzania polem namiotowym najlepiej. Kelnerstwo to praca dla dynamicznych studenciaków elo. No chyba że chcesz żeby anon się jeszcze bardziej załamał czymś takim. Wkurwiają mnie tacy wujkowie "dobra rada".
No.116278
>>116273
czy ty jesteś jakiś pierdolnięty czy tylko udajesz? podałem losowy przykład pracy bez jakiś głębszych przemyśleń, bo nikogo kurwa nie wysyłam nigdzie
kurs może być wszystkiego, chociażby spawalnictwa, obsługi wózka widłowego, cokolwiek
No.116283
>>116278
>losowe rady
Zezłomowałeś się
Spawalnictwo dla anona xD Nie zapomnij sobie oczu za jakiś czas wymienić. Polacy parobkowie, nic się w tym kraju nie zmieni.
Uderz się w ten pusty łeb i uświadom sobie, że nie każdy do wszystkiego się nadaje, also nie musi w 2019 roku jebać przy spawarce aż oślepnie.
No.116286
>>116283
i znowu nikogo nigdzie nie wysyłam tylko mówię, że istnieją kursy, które nie uczą zarządzania pola namiotowym xD i kto tu ma pusty łeb, skoro absolutnie wszystkie sugestie bierze jako protip na życie?
No.116361
>>116283
Spawanie praca jak każda inna, za neet'owanie i leżenie w bezpiecznym łóżku jeszcze nie płacą.
No.116502
Ja wyjechalem z Polski 7 lat temu, i do dzis pluje sobie w brode.
To byl najwiekszy blad w zyciu.UK to taki syf i brud ze szkoda gadac.
Mieszkam w jakims ruderowatym pokoju w Londynie, na ulicy co chwila jakies morderstwa i bojki, w sklepach jedzenie takie ze mozna sie porzygac na sam widok.
Najlepsze ze zostawilem pod Wroclawiem dom z ogrodem.
Teraz marze o powrocie, 4k-5k netto by mi wystarczylo.
W UK zarabiam 2k funtow w biurze ale to jest wegetacja.
No.116503
>>116502
to się przeprowadź poza londyn dzbanie.
>2k funtów
>wegetacje
>mieszkając w pokoiku
top kek xD
No.116505
>>116503
>Polaczek mysli ze 2k funtow to raj w niebie
ech
No.116507
>>116503
>to się przeprowadź poza londyn dzbanie.
>Przeprowadz sie poza Londyn
>szukaj pracy 6 miesiecy
>placa 1200 funtow
No.116508
>>116505
Twój śmierdzący pokój to max 400funtów. Żarcie drugie 400. Zostaje 1200 do rozjebania, w chuj mało.
>>116507
No tak. Przecież londyn to jedyne miasto w anglii. Dalej już tylko pola z krowami i owcami.
No.116512
>>116508
>Twój śmierdzący pokój to max 400funtów. Żarcie drugie 400. Zostaje 1200 do rozjebania, w chuj mało.
O kurwa, jednak Polaczek.
Pokoj 600 i to w najmniejszym poziomie.
Fajnie ze o transporcie zapomniales.
Pewnie jak te Polaczki z Podlasia w Londynie zakladasz zapierdalanie do pracy na piechote albo na rowerze.
Poza tym pokoj+jedzenie to wegetacja. Co jak ktos chce pojsc do restauracji albo na brazylijskie kurwy?
No.116514
>>116508
jak sie ma ta 4 na reke, lekka robote, mieszkanie po dziadkach, jestes oszczedny, to nie ma sensu wyjezdzac
No.116515
>>116512
To dalej ci zostaje 1000 funtów do rozjebania. Nie wiem w czym masz problem.
Jedź do wrocławia i wynajmij se kawalerke za 2500zł, dodaj do tego jedzenie za 25zł dziennie i z twoich 4tysi zostanie ci wielki chuj xD
Dalej standard życia masz wyższy.
No.116519
>>116515
mnie bardziej rozpierdala dom z ogrodem, ktorego nie potrafi utrzymac z pensji w p*lsce
normalny czlowiek sprzedalby to w pizdu i kupil sobie funcjonalne mieszkanie w centrum, zeby bylo latwiej robote znalezc, bo jesli potrafi biurowa robote w londynie za 2k funtow znalezc to na luzie powinnien w breslau znalezc za 4k netto
gosc to nie dziadek, bo juz kojarze taki wpis
No.116520
>>116515
>To dalej ci zostaje 1000 funtów do rozjebania. Nie wiem w czym masz problem.
Zeby zyc normalnie na umiarkowanym poziomie w Londynie trzeba zarabiac powyzej 50-60 tysiecy funtow brutto rocznie
>Jedź do wrocławia i wynajmij se kawalerke za 2500zł, dodaj do tego jedzenie za 25zł dziennie i z twoich 4tysi zostanie ci wielki chuj xD
Jakbym pracowal w Wroclawiu to mieszkalbym w domu pod nim i nie musial placic nic za wynajem
No.116521
>>116519
>mnie bardziej rozpierdala dom z ogrodem, ktorego nie potrafi utrzymac z pensji w p*lsce
normalny czlowiek sprzedalby to w pizdu i kupil sobie funcjonalne mieszkanie w centrum, zeby bylo latwiej robote znalezc, bo jesli potrafi biurowa robote w londynie za 2k funtow znalezc to na luzie powinnien w breslau znalezc za 4k netto
W Polsce szukalem pracy w okresie 2008-2012. Nic nie znalazlem i musialem wyjechac.
Nie wiem ile masz lat, ale wtedy ciezko bylo znalezc prace w Polsce, tak wiem ze teraz sie zmienilo i planuje powrot.
No.116522
>>116520
>Zeby zyc normalnie na umiarkowanym poziomie w Londynie trzeba zarabiac powyzej 50-60 tysiecy funtow brutto rocznie
Co to znaczy normalnie na umiarkowanym poziomie? Kurwa z brazylii co dwa dni?
>Jakbym pracowal w Wroclawiu to mieszkalbym w domu pod nim i nie musial placic nic za wynajem
zesrałbyś się z dojazdem. To miasto jest rozjebane od godziny ~15 do 19.
No.116526
>>116522
>Co to znaczy normalnie na umiarkowanym poziomie? Kurwa z brazylii co dwa dni?
Normalne mieszkanie, plus wyjscia ze znajomymi do teatru/restauracji/wystawy co tydzien.
50-60k to nie jest btw duzo, w ankietach Londynczycy podaja ze suma od ktorej przestali sie stresowac wydatkami na zycie to 120,000 funtow rocznie.
>zesrałbyś się z dojazdem. To miasto jest rozjebane od godziny ~15 do 19.
Zaden problem, mam pociag do domu po 19, a na dworzec mozna dojsc na piechote, rodziny poza rodzicami nie mam i nie zamierzam miec
No.116529
>>116521
Która cześć miasta ziomeczku? Bo trochę tu się pozmieniało i z niektórych miejsc jedziesz 2h w jedną stronę do kieratu
No.116532
Strach, własna działalnosć, niechęć do zmian. Ale jeszcze trochę ZUS pójdzie w górę i jak nie znajdę dobrze płatnej pracy (minimum 5k miesięcznie na łapę) to wykurwiam (albo bohatyr).
No.116533
>>116519
>Mieszkanie lepsze niż domek z ogrodem
Chyba cię porypało. Jakość życia też ważna.
No.116541
>>116533
Stracenie połowy życia w furze, żeby gdziekolwiek dojechać to super jakość życia kurwo
No.116546
Jedyny problem jaki mam to brak prawa jazdy.
Tu w Londynie wiekszosc pracodawcow ma to w dupie, w Polsce nie wiem.
Nie chce mi sie tego gowna robic, bo i tak wiem ze nie bede jezdzil(nie chce miec wypadku).
No.116550
>>116541
Tylko kilka godzin dziennie cwelu a po pracy i cały weekend luksus
No.116551
No.116558
>>116550
T. anon co mieszka na obrzeżach wojewódzkiego miasta. Do centrum 12 km. Z jednej strony cisza, las nieopodal, spokój. Z drugiej - każda impreza w centrum to wydatek około 100 zł na taksówkę. Plus jest taki, że coraz więcej instytucji i firm otwiera swoje punkty po mojej stronie miasta, dzięki czemu powoli tworzy się drugie centrum miasta. nadal jednak nie ma porządnych lokali rozrywkowych typu puby czy dyskoteki i w tym celu trzeba jeździć do centrum.
No.116561
>>116558
Ja sie juz nachodzilem do klubow i dyskotek. Teraz zbliza mi sie 40tka i wieczorki chce spedzac przy piwku i komputerku.
Jak chce cos bzyknac to moge pojechac do agencji albo wynajac pokoj w hotelu dla panny z Roksy.
Ale szczerze to wole pieniadze zaoszczedzic na wyjazdy do Azji.
No.116562
mieszkałem już przez pół roku we Francji i nie chce mi się dalej siedzieć za granicą, od tego momentu gniję sążniście z zachodziarzy którzy zagranicę to widzieli w teledyskach
póki co żyję całkiem ebin w polsce, może kiedyś pojedzie się na rok żeby dorobić na piwnicę ale póki co nie przeszkadza mi aktualny stan rzeczy
No.116571
>>116550
we wro to min 2h dziennie, elo
No.116581
>>116571
W Londynie podroz do pracy metrem zajmuje mi w jedna strone okolo godzin(totalnie zatloczone wagony, okropny smrod-cos jak kal wymieszany z potem i smarem plus olej).Przewaznie temperatura w wagonach to 20 plus stopni w dodatku ciezko sie oddycha.
Powrot metrem zajmuje 1.5 godziny(stacja przewaznie zablokowana przez ludzi). Dlatego wybieram autobus, ktory choc wolny jest wygodniejszy.To okolo 2 godziny.
Razem masz 3-4 godziny dziennie na podroz do pracy i z powrotem.W bardzo uciazliwych warunkach.
No.116585
>>116581
Praktyka to jednak miło poczytać. Rozpierdala mnie że kłóca się z tobą, anonku, piwniczaki, których podróże ograniczają się do wyjść po bułki.