Każdy kogo znam, znajomi z klasy, z obozów, ma mniejsze lub większe grono przyjaciół. Osobiście nigdy nie miałem okazji stworzyć swojego własnego, 9 razy zmieniałem szkołę, a 3 razy miasto (teraz Warszawa). Nie jestem typem imprezowicza, wolę gdzieś porobić coś z kimś aktywnie, pójść na siłkę, kajaki, może jakiś koncert, etc. Mam 130 IQ, jestem młody, przystojny, wysportowany, mam wiele zainteresowań, 20-centymetrowego pierdolca i egzotyczne korzenie, a mimo wszystko mam absolutnie 0 ludzi, których mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi. Z ludźmi z poprzednich szkół nie mam kontaktu i zazwyczaj w weekend siedzę w domu sam. Dziewczynę miałem w życiu jedną z braku laku i w sumie nic z tego nie było, poznaliśmy się na obozie. No i mam pytanie, jak, w późnym wieku nastoletnim (18 here, teraz już trzecia liceum) poznać wartościowych ludzi? Nie chodzi o szlaufy i vaperów, tylko ambitne, inteligentne jednostki. Czy jestem skazany na wieczną autystyczną samotność, ewentualnie tylko relacje z rodziną? Help.