nigdy nie miałem wyrzutów sumienia. nigdy nie wiedziałem o co chodzi z pojmowaniem dobra i zła. gdy mówiłem komuś że ja rozumiem to tak że zło to jest coś co cie krzywdzi a dobro to to co daje przymeność i każdy człowiek decyduje dla siebie co jest dla niego dobrem i złem, próbowali mi wytłumaczyć że sie myle ale ja nie ogarniałem. w dalszym ciągu nie ogarniam. kieruję się w życiu zasadą robienia sobie przyjemności i unikania kar. na tym opiera sie moja moralność. m.in dlatego nie wierzę w chrześcijańskiego boga. bo skoro on za dobre wynagradza a za złe karze a ja tak naprawdę nie rozumiem tych pojęć, będe ukarany gdy popełnię czyn który dla mnie będzie dobry a dla kogoś innego zły. więc czemu bóg miałby tworzyć kogoś kto nie rozumie dobra i zła a później go karać za coś co jest skutkiem nie rozumienia dobra i zła?